Komentarze: 0
Po 20 minutach jazdy na rowerze w temperaturze wyższej niż pokojowej i słońcem walącym po oczach wróciłam do domu w stanie całkowitego zmęczenia, wyprana z emocji i uczuć, a moje marzenia sprowadzały się do szklanki wody z lodem. To dziwne, jak niewiele człowiek potrzebuje do szczęścia. Chociaż nie wiem, czy szczęście to jest właśnie to uczucie, które poczułam gdy po zbliżeniu ust do szklanki rozkoszowałam się uderzającymi w twarz bąbelkami gazu. Raczej ulga. I przyjemność, która gdy już nie jestem w stanie wypić ani kropli więcej zamienia się w wzdęty brzuch=)
Jednym słowem, miałam dzisiaj miły dzień!