Komentarze: 0
Człowieka męczy paląca potrzeba powiedzenia komukolwiek o sobie. Wstaje, idzie do sąsiedniego pokoju, uśmiecha się do siostry. Zaczyna rozmowę, ale jedyną reakcją, po jakiej rozpoznaje, że jest zauważony jest jednostajne ‘aha’ co 30 sekund. Włącza komputer, wchodzi na gadu. Szuka żółtych słoneczek, ale takich dzisiaj brak. Ci, co się mieli dzisiaj bawić, wciąż się bawią, reszta poszła spać. Oglądam różne strony w Internecie. Jakoś trafiam na blogi.pl, nie pierwszy raz zresztą. Wchodzę na kilka kolejnych blogów i niesamowicie poprawia mi to humor, miło wiedzieć, że niektórzy mają gorsze problemy niż ja (typu pryszcz na nosie?). Myślę sobie: Inni mogą to ja też, zakładam swojego. No to wchodzę, a tam się ukazuje, że co? Najpierw muszę zapłacić cholerne 3 złote ( 3,66 z vat!) i czując się dotkliwie uboższa o tą sumkę ujawnić swoje dane przed światem, po czym spędzić 10 minut na wymyślaniu nicka, który jest tak beznadziejny tylko dlatego, że wszystkie inne były już zajęte. I tym oto sposobem jestem! Ale niestety już nie chce mi się niczego o sobie mówić. Życie jest przecież takie proste!