Komentarze: 0
To szczęście jest piękne. Nie wiadomo dlaczego ani skąd. Tylko na chwilę, ale pozwala żyć, oddychać tak głęboko, rozumieć wszysto, całą ideę istnienia. Więc cieszę się!
To szczęście jest piękne. Nie wiadomo dlaczego ani skąd. Tylko na chwilę, ale pozwala żyć, oddychać tak głęboko, rozumieć wszysto, całą ideę istnienia. Więc cieszę się!
Czy lepiej bawić się nie zważając na późniejsze konsekwencje czy wycofywać się ze wszystkiego w popłochu bojąc sie późniejszego rozczarowania? Czy obnażać przed innymi swoje emocje czy chować je w sobie? Tego rodzaju głupie pytania chodzą mi po głowie. Chociaż mówi się, nie ma głupich pytań..są tyle głupie odpowiedzi.
Ciągle nie wiem, czego chce. Przechodzę z euforii w załamanie zahaczając po drodze o neutralność. Tą moją bezpieczną neutralność, która zawsze broniła mnie przed uniesieniami lub upadkami. Dzisiaj jest tylko epizodem.
Czy nazwać to ucieczką czy zwycięstwem mojej inteligencji emocjonalnej? Pierwszy raz podeszłam do moich uczuć i emocji racjonalnie, rozebrałam je na części, przeanalizowałam i zdecydowałam rozumem, co z nimi zrobić.
Nie czuję się jak ja.
Zachwytu dla siebie szukam w odbiciu siebie w oczach innych.
Wszelkie prawa optyki zapewne pokrywają się z tymi odkrytymi przeze mnie. Obraz zależy od kształtu soczewki.
W oczach tych, co przychylniejszych obraz jest pozorny. Szukam w nich swoich zalet i pławię się w tym, co widzę.
W oczach tych, którzy mnie nie znają jest niewyraźny i słabo widoczny. W tym szukam usprawiedliwienia swoich wad.
A u tych, co życzą mi źle obraz jest rzeczywisty, ale powiększony i odwrócony. Spojrzenie w nie sprawia, że przestaję wierzyć w siebie.
Szklane lustro pokazuje mi tylko próżność i lenistwo.
Tylko własne oczy pokazują mi prawdę o sobie. Dlatego staram się w nie nie patrzeć.