Bez tytułu
Komentarze: 3
Przeraża mnie wizja wakacji. Tych, co właściwie już są. Nie chce mi się widzieć z ludźmi. Uśmiechać się, bo taki jest wymóg. Albo mieć problemy. I się zwierzać. Im bardziej mi się nie chce, tym bardziej wiem, że muszę. Wstać, ubrać się, umyć zęby, wyjść, zrobić, skończyć, zobaczyć, spotkać się. To, co powinno być przyjemnością staje się uciążliwym obowiązkiem. Więc wstaję, ubieram się, myję, wychodzę, robię, kończę, widzę i spotykam się.
Zmiany są potrzebne, ale znienawidzone przeze mnie. Zmieniam wszystko, gdy już czuje się leniwie bezpieczna. Znudzona. Odwrócić wszystko do góry nogami i rozpaczać, że chce się 'po staremu'. Decyzja o zmianie już zapadła.
Dodaj komentarz