Komentarze: 0
Zajęlam się czymś konstruktywnym i gotuje obiad. Wbrew temu, co kiedyś powiedziala moja znajoma, że lepiej być wredną suką niż kurą domową. Ale gotowanie ryżu też ma swoje uroki, tkwią w prostocie i mechanizacji ruchów.
Pierwszy warunek to zająć czymś ciszę. Najpierw telewizor. To nieważne, że nic nie ma, same bzdety, które na dodatek oglupiają. Cisza pozwala myśleć, a myśli są ostatnio rzeczą zakazaną. Później radio. Na końcu ulubiona, spokojna, jazzująca muzyka. Dlaczego w tej kolejności? Chyba wydaje mi się, że im bardziej upodobnie się do szarego tumu, który nie grzeszy inteligencją tym prościej będzie żyć. Szkoda, że Bar się skończyl..:)