Archiwum czerwiec 2004


cze 23 2004 plecak mi się nie zamyka:(
Komentarze: 1

Dzisiaj był wariacki dzień, bieganina w tą i z powrotem, załatwianie tysiąca drobnych spraw i niewiarygodny upał, a ja w czarnej sukience. Jak ktoś mi powie, że uwielbia lato w mieście, niesamowite zmeczenie i znużenie na twarzach mijanych, elegancko ubranych 'ludzi pracujących' to chyba zwariuję! Potem wieczorkiem zabarałam się za koszenie trawnika, zawsze troszkę grosza do kieszeni wpadnie. A grosz zawsze potrzebny, bo jak wiadomo w dzisiejszych czasach bez pieniędzy-niet.

Jutro o 5:50 rano wyjeżdżam nad morze, to nieważne, że wiem to od dwóch dni i dlatego oczywiście wszystkie rzeczy mam wyprane, wyprasowane, poskładane w kosteczkę i elegancko spakowane. Jak zawsze. Kazdy ma swoje cele, a moim jest osiągnąć kiedykolwiek taki ład i porządek w moim bagażu, że aż będzie mi głupio. Cóż, nie każdy dochodzi do swoich celów..

I tak życzę radości ze słonka:)

akna : :
cze 22 2004 Bez tytułu
Komentarze: 0

Po 20 minutach jazdy na rowerze w temperaturze wyższej niż pokojowej i słońcem walącym po oczach wróciłam do domu w stanie całkowitego zmęczenia, wyprana z emocji i uczuć, a moje marzenia sprowadzały się do szklanki wody z lodem. To dziwne, jak niewiele człowiek potrzebuje do szczęścia. Chociaż nie wiem, czy szczęście to jest właśnie to uczucie, które poczułam gdy po zbliżeniu ust do szklanki rozkoszowałam się uderzającymi w twarz bąbelkami gazu. Raczej ulga. I przyjemność, która gdy już nie jestem w stanie wypić ani kropli więcej zamienia się w wzdęty brzuch=)

Jednym słowem, miałam dzisiaj miły dzień!

 

akna : :
cze 21 2004 Może
Komentarze: 1

Może jestem wspaniałą osobą

Może umiem ruszać uszami

Może do twarzy mi w czerwonym

Może boję się burzy

Może szukam przygody

 

A może nie.

akna : :
cze 21 2004 Bez tytułu
Komentarze: 3

Przeraża mnie wizja wakacji. Tych, co właściwie już są. Nie chce mi się widzieć z ludźmi. Uśmiechać się, bo taki jest wymóg. Albo mieć problemy. I się zwierzać. Im bardziej mi się nie chce, tym bardziej wiem, że muszę. Wstać, ubrać się, umyć zęby, wyjść, zrobić, skończyć, zobaczyć, spotkać się. To, co powinno być przyjemnością staje się uciążliwym obowiązkiem. Więc wstaję, ubieram się, myję, wychodzę, robię, kończę, widzę i spotykam się.

Zmiany są potrzebne, ale znienawidzone przeze mnie. Zmieniam wszystko, gdy już czuje się leniwie bezpieczna. Znudzona. Odwrócić wszystko do góry nogami i rozpaczać, że chce się 'po staremu'. Decyzja o zmianie już zapadła.

akna : :
cze 20 2004 Bez tytułu
Komentarze: 3

Dopiero teraz widzę jak się zmieniłam przez te pół roku. Zatraciłam umiejętność rozmowy o rzeczach istotnych. Albo zmieniłam priorytety. Odkrywam na nowo 'dawnych przyjaciół', mimo, że ich droga już dawno ptrzestała być moją. Podziwiam albo rozczarowuje się.

akna : :